środa, 13 lutego 2013

Hity i kity roku 2012 cz.7 - kity

W końcu przyszła kolej na ostatni post podsumowujący miniony rok, czyli produkty, które w jakiś sposób mnie zawiodły, bądź po prostu okazały się bublami. Zamierzałam pokazać kity jutro, ale w końcu uznałam, że Walentynki to przecież dzień na rozpowszechnianie miłości, a nie niechęci, więc kity opisuję dziś.

1. Krem na noc Complete Balance (Avon) - nie zaszkodził, ale poza tym nic nie zrobił. Całe szczęście, że zużyłam go przed mrozami, bo wtedy mogłoby być kiepsko.

2. Tonik Pure System (Yves Rocher) - dziwna jak na tonik, żelowa konsystencja, brak obiecywanego oczyszczenia, a zamiast niego wysyp wyprysków.

3. Poziomkowy balsam do ust (Flos-Lek) - pięknie pachnąca wazelina w pomadce, która nic nie robi. Pełna recenzja tutaj. Na zdjęciu brak, bo zdążyłam już wyrzucić.

4. Mydło peelingujące o zapachu limonki (Joanna) - kiepski skład, wydajność bardzo kiepska, mocno chemiczny zapach, zbyt słaby. Pełna recenzja tutaj. Na zdjęciu butelka w nowej roli - z mydłem w płynie z "ogryzków" ze zwykłego mydła w kostce.

5. Szampon podkreślający kolor do włosów brązowych (Yves Rocher) - średnio oczyszcza, w moim przypadku spowodował konieczność częstszego mycia włosów. Kiepskawy skład. Recenzja wkrótce.

6. Temperówka For Your Beauty (Rossmann) - bubel, masakruje kredki, kiepska jakość. Wyrzuciłam już dość dawno temu.


Trafiłyście w zeszłym roku na jakieś buble, których lepiej unikać? Podzielcie się! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz