wtorek, 30 kwietnia 2013

::: 52 tygodnie :: tydzień 2 :: 22-28 kwietnia :::

Dziś przedstawiam moją nowość z drugiego tygodnia akcji - pierwsze z własnej woli kupione eleganckie, kobiece buty (i to na sporym obcasie!).

"Winę" za ten zakup ponosi mój przyjaciel, który uparł się, że pokaże mi jakie buty powinnam nosić zamiast sportowych, które noszę najczęściej. Zabrał mnie do CCC, a potem Deichmanna i z uporem maniaka wyszukiwał mi nowe modele do przymiarki (kiedy ja miałam coraz większą ochotę zacząć jęczeć, że mam dość;) aż trafiliśmy na te:


Przez dobrych kilka dni intensywnie o nich myślałam, ale nie miałam czasu się po nie wybrać. Aż w końcu czas się znalazł, a ja poszłam przymierzyć buty jeszcze raz (i sprawdzić czy ich przypadkiem nie idealizowałam przez tych kilka dni;) - pasowały tak idealnie jak pamiętałam, więc po krótkim wahaniu je kupiłam. Są naprawdę świetne, tylko muszę je trochę rozchodzić, bo pierwszy dzień był absolutnym koszmarem.

niedziela, 28 kwietnia 2013

Marzec w telegraficznym skrócie

Dziś pierwszy odcinek nowej serii czyli marzec w telegraficznym skrócie:



1. Przeczytane


Okładki z Wikipedii - stąd i stąd.

Royal Assassin (Robin Hobb) - tom drugi Farseer Trilogy, o której planuję napisać więcej już wkrótce. Wciągająca fabuła, złożony bohater, którego mimo jego zajęcia nie da się nie lubić. Dla mnie bomba. Ocena 4,5/5. *

Assassin's Quest (Robin Hobb) - tom trzeci Farseer Trilogy. Troszkę jak na mój gust udziwnione rozwiązanie głównego wątku, ale ogólnie trzyma poziom. Ocena 4/5. *


Okładki z Lubimy Czytać - stąd i stąd.

Księżniczka z lodu (Camilla Lackberg) - pierwszy tom serii o Erice Falck i Patriku Hedstrom. Naprawdę wciągający kryminał, dobrze napisany. Miałam miliony hipotez co do tego co się naprawdę stało, a i tak na końcu okazało się, że wszystkie były błędne. Jedna z książek, których nie mogłam wypuścić z ręki do ostatniego zdania. Ocena 4/5. 

Kaznodzieja (Camilla Lackberg) - tom drugi serii o Erice i Patriku. Jeszcze bardziej wciągający niż poprzedni, szkoda tylko, że Erika - główna postać w Księżniczce - została w tej książce potraktowana po macoszemu i jest postacią dalszoplanową. Ocena 4/5.


2. Obejrzane


Plakaty z Filmwebu - stąd i stąd.

Avengers (reż. Joss Whedon) - być może widziałabym w tym filmie coś więcej, gdybym była fanką komiksów Marvela, ale ponieważ nie jestem, zapamiętałam głównie widowiskowość, zabawne/bezczelne odzywki Iron Mana, świetną Czarną Wdowę i Thora. Ocena 3,5/5.

Asterix i Obelix: Misja Kleopatra (reż. Alain Chabat) - choć fanką dubbingu generalnie nie jestem (uznaję go tylko w animacjach), to tutaj jestem pełna podziwu dla ekipy, która zrobiła świetną robotę w tłumaczeniu, dobraniu głosów i realizacji. Moja ukochana scena? Nubernabis przedstawia swojego skrybę Otisa, który zapytany przez Panoramixa czy dobrze jest być skrybą, odpowiada:
Moim zdaniem to nie ma tak, że dobrze albo że nie dobrze. Gdybym miał powiedzieć, co cenię w życiu najbardziej, powiedziałbym, że ludzi. Ekhm... Ludzi, którzy podali mi pomocną dłoń, kiedy sobie nie radziłem, kiedy byłem sam. I co ciekawe, to właśnie przypadkowe spotkania wpływają na nasze życie. Chodzi o to, że kiedy wyznaje się pewne wartości, nawet pozornie uniwersalne, bywa, że nie znajduje się zrozumienia, które by tak rzec, które pomaga się nam rozwijać. Ja miałem szczęście, by tak rzec, ponieważ je znalazłem. I dziękuję życiu. Dziękuję mu, życie to śpiew, życie to taniec, życie to miłość. Wielu ludzi pyta mnie o to samo, ale jak ty to robisz?, skąd czerpiesz tę radość? A ja odpowiadam, że to proste, to umiłowanie życia, to właśnie ono sprawia, że dzisiaj na przykład buduję maszyny, a jutro... kto wie, dlaczego by nie, oddam się pracy społecznej i będę ot, choćby sadzić... znaczy... marchew.
Generalnie świetna komedia dla całej rodziny. Ocena 5/5.


3. Najchętniej słuchane



One More Night (Alex Goot, Chrissy Costanza z Against The Current, Julia Sheer, Luke Conard, Chad Sugg, Ingrid Nilsen, Corey Gray) - youtubowy collab, cover o wiele lepszy od oryginału.


4. Najchętniej używane

Płyn micelarny do mycia twarzy i oczu Physio (Tołpa) - dobrze radzi sobie z podkładem i korektorem oraz makijażem oczu, choć nie wiem jak się sprawuje z wodoodpornym tuszem do rzęs, bo takiego nie używam.

Korektor All Cover Mix (Make Up Store) - gęsty, dobrze kryjący korektor, który świetnie radzi sobie pod oczami. Aż szkoda, że firma zniknęła z polskiego rynku.

Pomadka Ultimate Lip Glow (Catrice) - dostępna w jednym kolorze One Shade Fits All, daje piękny efekt "my lips but better". Trochę droga, ale warta swojej ceny.


5. Najchętniej jedzone

Kanapka dnia (Subway) - pycha, sycąca kanapka za 7,77 zł, każdego dnia tygodnia inna. Byłam w lekkim szoku kiedy doliczyłam się, że w marcu skusiłam się na nią aż 7 razy.

Domowe papu podczas świąt - sałatka warzywna, pstrąg w cytrynie, kotlety w przyprawie gyros... Wcinałam wszystko z wielkim apetytem ;)


6. Najlepszy zakup

Wkład zapachowy Island Margarita (Bath & Body Works) - świetny, świeży, energetyzujący zapach. I wydajny.


7. Podróże

Jednodniowy wyjazd służbowy na Śląsk - nic ciekawego, pobudka bladym świtem, jazda w śnieżycy, spotkanie i powrót.

Wielkanoc w Trójmieście - pogoda była taka sobie, więc za dużo nie spacerowałam, ale czas spędziłam zacnie.


8. Win marca

Znalezienie świetnego pokoju w świetnym domu - wprawdzie od przeprowadzki zdążyłam już znaleźć kilka wad, ale i tak nie narzekam :)


9. Fail marca

Mój pracodawca - nie dość, że wypłacanie wynagrodzenia zostało opóźnione z końcówki miesiąca na ok. 10. dzień kolejnego (bez ostrzeżenia i szansy na obcięcie wydatków, żeby pieniędzy wystarczyło na prawie 2 tygodnie dłużej niż normalnie), to na dodatek wprowadzono nowe zasady dot. ubioru obowiązującego w pracy (przez co nie mając kasy musiałam kupić kilka nowych rzeczy). Smart move, boss.

czwartek, 25 kwietnia 2013

::: 52 tygodnie :: tydzień 1 :: 15-21 kwietnia :::

Z poślizgiem przedstawiam pierwszy efekt projektu 52 tygodnie. Zaczęłam dość ostrożnie, by nie powiedzieć nudno, od zmiany w odżywianiu.

W zeszłym tygodniu zaczęłam jeść zdrowe śniadania - przez cały tydzień wcinałam owsiankę (której nigdy dotąd nie jadłam), w wersji szybkiej i zdrowej. I super wygodnej - większość można przygotować wieczorem, a rano dokończenie zajmuje tylko chwilę.

Surowe płatki owsiane (4 kopiaste łyżki według przepisu, ja daję 5-6), zalewam zimną wodą lub mlekiem na  tyle, żeby płyn nie wystawał ponad płatki i dodaję łyżkę miodu. Na to sypię suszoną żurawinę, rodzynki, ziarna słonecznika (inne pomysły - garść orzechów, ziaren, suszonego ananasa itp.), przykrywam talerzem i zostawiam na noc. Rano dodaję starte na grubej tarce jabłko, sok z połowy cytryny do smaku (raz z braku jabłka dodałam pokrojonego banana i też było ok) i mały jogurt naturalny, daję trochę cynamonu do smaku i mieszam.

Może nie wygląda pięknie, ale jest pyszne, zdrowe i sycące.

Skusicie się? Naprawdę polecam :)

Zużycia marca

Powoli zaczynam już wprowadzać niedawno zapowiadane zmiany, ale narazie chcę nadrobić zaległości. Na pierwszy ogień kolejny raz spóźnione zużycia miesiąca - ale na szczęście wszystko wskazuje na to, że w końcu będę mogła pisać bardziej regularnie.

Oto i moje denka:

1. Krem nawilżająco-równoważący Formula 2 (Mary Kay) - ostatnie kilka tygodni używałam go tylko na dzień, bo miał tendencje do lekkiego wysuszania mojej skóry. Jest bardzo wydajny, dobrze matuje i świetnie sprawuje się pod podkład.
Następca: Krem na dzień Complete Balance (Avon).

2. Odżywczy krem do twarzy z czerwonym jabłkiem i owsem (Oriflame) - gęsty, średnio nawilża, generalnie nic nie robi. Cieszę się, że już się skończył.
Następca: Krem do twarzy z paczulą i ylang ylang (Oriflame).

3. Kapsułki pielęgnujące z wyciągiem z orchidei (Alterra) - moja weekendowa kuracja supernawilżająca. Używam chyba od roku i ciągle uważam, że są świetne.
Następca: to samo.

4. Krem pod oczy Aqua Youth (Avon) - w zasadzie nic nie robi, daje lekki efekt chłodzący i uczucie nawilżenia tuż po aplikacji.
Następca: Podwójny krem pod oczy Vitamin C (Body Shop).

5. Balsam do ust Summer Fruit (EOS) - mój ukochany balsam jest już nie do użytku, zużyłam go do zupełnej płaskości, a jest za gęsty, żeby używać go palcami. Ale na pewno nie wyląduje w koszu, zamierzam go lekko "rozrzedzić" płynnym olejem (może arganowym) i wtedy powinien nadawać się do użytku palcami :)
Następca: Balsam do ust wiśniowy (Carmex).

6. Próbka Kremu BB (Smashbox) - szkoda, że Smashbox testuje, bo to najlepszy BB z jakim miałam do tej pory do czynienia. Zna ktoś jakieś fajne nietestowane?

7. Tusz do rzęs (Mary Kay) - aż szkoda, że testowany, ehh. Fajny i naturalnie wyglądający (a przynajmniej w tych ilościach, w jakich go używałam), dobrze się trzyma.
Następca: Tusz do rzęs Marble Mania (Essence) - tak, wiem, że ta edycja limitowana była w zeszłym roku, ale dopiero teraz udało mi się wykończyć Mary Kay :P

8. Peeling bzowy (Joanna) - zdecydowany ulubieniec, mimo składu pewnie jeszcze kiedyś go kupię. Cudnie pachnie i nieźle pilinguje.
Następca: Mydło z gąbką loofah (?).

9. Próbka Peelingu Spa Fit (Body Shop) - super zdziera, ale strasznie dziwnie pachnie.

10. Próbka Masła do ciała żurawina (Body Shop) - gęste i pięknie pachnące, z edycji świątecznej.

11. Krem do rąk Satin Hands (Mary Kay) - miniwersja, którą miałam w szufladzie w pracy, i która ratowała mnie przed przesuszeniem dłoni od mycia rąk i klimatyzacji.
Następca: to samo.

12. Szampon wzmacniający do włosów zniszczonych i wypadających (Farmona) - to moja ostatnia butelka, jako że dowiedziałam się, że SLES może powodować łupież i łysienie (nawiasem mówiąc, fajny pomysł, żeby dodawać takie składniki do szamponu, który ma wzmacniać wypadające włosy). Przyjemnie ziołowo pachnie.
Następca: Szampon do włosów (Babydream).

13. Belissa na włosy, skórę i paznokcie (Aflofarm) - faktycznie poprawiła wygląd moich włosów, są bardziej błyszczące, gładsze i ogólnie zdrowiej wyglądają.
Następca: to samo.

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Ulubieńcy zimy


Jako że wiosna już się zaczęła jakiś czas temu, przyszła pora na ulubieńców zimy.

1. Balsam do ust (Noni Care) - balsam, który służy mi w pracy. Fajnie nawilża, ma dobry skład, ładnie pachnie. Minusy? Nie zauważyłam. Ok. 7zł/5g.

2. Balsam Summer Fruit (EOS) - mega wydajny (mam go ponad rok), cudnie pachnący, dobrze odżywiający balsam, co więcej - z dobrym składem i nie testowany na zwierzętach. Minusy? Dostępność. Pełna recenzja tutaj. Ok. 16-24zł/7g.

3. Mydełka (Lawendowa Farma) - naturalne, ładnie pachnące, dobrze pieniące się mydełka. Minusy? Cena. Pełna recenzja wkrótce. 8-11zł/110g.

4. Peeling o zapachu bzu (Joanna) - przepięknie pachnie, nieźle peelinguje, niestety ma taki sobie skład (zawiera SLES). Być może jeszcze kiedyś kupię dla działania i zapachu. Minusy? Skład. Ok. 16zł/300g.

5. Balsam do ciała w kostce Nakomarek (Lawendowa Farma) - 100% naturalny, bosko pachnący ziołami balsam. Nie wiem czy faktycznie odstrasza komary, ale i tak go uwielbiam. Na pewno w przyszłości wypróbuję inne. Minusy? Niedostępny. ?/50g.


6. BB Cream (Smashbox) - jak narazie najlepszy zachodni BB jakiego używałam. Niestety piekielnie drogi, trochę szkoda tyle wydawać na jeden kosmetyk. Minusy? Cena. Ok. 160zł/30ml.

7. Róż Cheek Glaze w kolorze Pomegranate (Mary Kay) - przepiękny kolor (kojarzy mi się trochę z wampirzym różem w żelu z Essence), lekko transparentny. Niezła trwałość. Minusy? Testowany na zwierzętach. Niedostępność i cena. Ok. 50zł/8g.

8. Odżywczy balsam do ust z czerwonym jabłkiem i owsem (Oriflame) - przyjemny balsam o niezbyt imponujących właściwościach nawilżających, ale za to pięknym czerwonym kolorze, który na ustach daje wzmocnienie naturalnego koloru, i przyjemnym zapachu. Kiedy nie chce mi się malować ust, sięgam najczęściej właśnie po niego, daje bardzo ładny naturalny efekt. Minusy? Nikłe właściwości nawilżające i niedostępność. 13zł/6g.

9. Balsam do ust Lip Nectar w kolorze Passionfruit (Mary Kay) - piękny kolor (szczególnie na zimę), nakładany oszczędnie i dobrze rozprowadzony na wargach w roli lipstaina wygląda rewelacyjnie. Nazwa "balsam" jest mocno myląca - produkt nie ma właściwości nawilżających, za to jest niesamowicie napigmentowany. I pachnie jak tradycyjna szminka ;) Minusy? Niedostępny, drogi i testowany na zwierzętach. Ok. 50zł?/1.6g.

10. Kredka Eyebrow Lifter Hollywood's Fabulous 40's (Catrice) - hit limitowanki, tańszy odpowiednik High Brow Benefitu, jasnoróżowa matowa kredka. Do użycia pod łukiem brwiowym, w kącikach, na linii wodnej... Kremowa, łatwa w obsłudze, mega trwała i wydajna. Minusy? Już niedostępna. Ok. 13zł/3g.

11. Zapach elektryczny Spiced Cider (Bath & Body Works) - przecudny zapach na okres jesienno-zimowo-świąteczny, mega wydajny, sporo zapachów do wyboru, nietestowany. Minusy? Słaba dostępność w Polsce. Ok. 20zł/24ml.

KITY:
12. Szampon podkreślający kolor do włosów brązowych (Yves Rocher) - średnio oczyszcza, w moim przypadku spowodował konieczność częstszego mycia włosów. Kiepskawy skład.

13. Musujące pastylki do kąpieli (Estetica) - nieprzemyślany, spontaniczny zakup. Całkowicie zmarnowane pieniądze, bo pastylki nie zrobiły zupełnie nic. Pełna recenzja tutaj.

sobota, 13 kwietnia 2013

52 tygodnie nowości

Ostatnio stwierdziłam, że moje życie stało się jedną wielką nudną rutyną. Dlatego kiedy trafiłam na nieaktywnego już bloga 52 New Things, uznałam to niemal za znak.

Krótko mówiąc, od 15 kwietnia, przez rok, w każdym tygodniu zrobię coś, czego nigdy nie robiłam - nieważne, czy będzie to spróbowanie nowej potrawy, czy skok na bungee (ok, tego wolałabym nie robić :P), w każdym tygodniu ma być coś nowego. Dzięki temu, mam nadzieję, życie stanie się ciekawsze, poznam nowych ludzi, a rok 2013 zapamiętam na długo.

Dlatego bardzo Was proszę o pomysły na nowe rzeczy (na podstronie projektu), bo wiadomo, że zawsze inna osoba wpadnie na pomysły, które nam by nie przyszły do głowy :)

Ogłoszenie parafialne - zmiany, zmiany, zmiany

Ostatnio wiele działo się w moim życiu (stąd moja nieobecność w ostatnim czasie) i postanowiłam w pewnym sensie odzwierciedlić to zmianami na blogu.

Przede wszystkim niedawno zdałam sobie sprawę z faktu, że zaczęła mnie uwierać monotematyczność tego bloga. Dlatego postanowiłam rozszerzyć jego tematykę o inne interesujące mnie sfery - książki, filmy, seriale, muzykę itd.

Poza tym najprawdopodobniej znikną z bloga ulubieńcy kwartału (choć nad tym jeszcze się zastanawiam) i pojawi się podsumowanie miesiąca (to na pewno). W najbliższym czasie rozpocznę również duży projekt, pojawi się też wyprzedaż blogowa.

Mam nadzieję, że spodobają się Wam te zmiany.