niedziela, 25 marca 2012

Hity i kity zimy

Jako że w końcu zaczęła się wiosna (kalendarzowa, astronomiczna i, miejmy nadzieję, pogoda też już będzie tylko wiosenna), więc pora na podsumowanie zimy.

Oto moi ulubieńcy:
Zdjęcie grupowe ;)


1. Charged Water Skin Hydrating Mist (MAC) - mgiełka, którą zakupiłam przy okazji doboru podkładu i używam od tej pory codziennie po umyciu twarzy, a przed kremem. Bardzo mi pomogła doprowadzić odwodnioną skórę do stanu używalności :) Dość wydajna - sądząc po dotychczasowym zużyciu wystarczy łącznie na jakieś 6-7 miesięcy. Minusy? Cena. 90zł/100ml.

2. Masełko do ust Wild Cherry (Body Shop) - pisałam już o nim kilkukrotnie i cały czas podtrzymuję swoją dobrą opinię o nim :) Ciągle używam go na noc i jestem zadowolona. Zdecydowanie zakupię wersję Chocomania, bardzo podoba mi się zapach. Minusy? Niehigieniczne opakowanie. Pełna recenzja tutaj. 20zł/10ml.

3. Balsam do ust Summer Fruit (EOS) - mój ulubiony produkt do ust na dzień, świetnie sprawuje się w połączeniu z masełkiem z Body Shopu. Aż trudno uwierzyć, że ciągle nie napisałam pełnej recenzji, zdecydowanie napiszę w najbliższym czasie. Minusy? Dostępność. 17-25zł/7g.


4. Peeling myjący z pomarańczą (Joanna) - peelingi Joanna należą do moich ulubionych już od kilku lat, świetnie ścierają i wygładzają, a jednocześnie są delikatne. Kilka razy zdarzyło mi się używać go do twarzy i byłam zachwycona - wygładził moją skórę, ale jej nie podrażnił. Jeden z produktów, do których będę wielokrotnie wracać. Minusy? Chyba tylko niewielka pojemność. Ok. 5,50zł/100ml.

5. Super Deo (?) - kupiłam go z ciekawości i jestem bardzo z niego zadowolona. Ma postać kryształu, który przed użyciem należy zwilżyć wodą, a po osuszyć. Warstewka, którą pozostawia na skórze, ma działanie antybakteryjne, dzięki czemu unikamy nieprzyjemnego zapachu. Jak na razie sprawuje się świetnie, a zużycia prawie nie widać. Wg. importera ma wystarczyć na 1 rok. Minusy? Nie zauważyłam. Ok. 18zł/50g.

6. Czekoladowy krem do rąk Sweet Fantasy (Joanna) - pisałam o nim już kilkukrotnie, sprawdził się u mnie dobrze, nawet podczas mrozów. Pięknie pachnie i jest wydajny. Minusy? Gorzej sobie radził podczas mrozów rzędu -15/-20st., ale na szczęście nie zdarzają się tak często. Ok. 6zł/75g.


7. Transparentny puder Welcome to Las Vegas (Catrice) - zakupiłam go trochę przypadkiem, ale ani trochę nie żałuję. Sprawdza się naprawdę dobrze, matuje na ok. 6h, nieźle utrwala makijaż. Minusy? Dostępność - był w edycji limitowanej. Ok. 17zł/8,5g.

8. Tusz Ultimate Mascara (Mary Kay) - mój ulubiony tusz, wydajny i trwały. Mam go już bodajże rok, a ciągle sprawdza się równie dobrze jak na początku. Nie robi grudek, nie odbija się na powiece. Minusy? Cena. 69zł/8g.

9. Zalotka (Elite) - jeszcze kilka miesięcy temu wyśmiałabym kogoś, kto by mi powiedział, że będę używać tego "narzędzia tortur". Ale stało się - po przeczytaniu notki właśnie o tej zalotce u Let's Talk Beauty postanowiłam spróbować. I to był strzał w dziesiątkę, moje rzęsy wyglądają dużo lepiej. Minusy? Nie zauważyłam. Ok. 14zł/szt.

10. Perłowa odżywka do paznokci (Avon) - lekka, płynna, łatwo się rozprowadza i błyskawicznie wysycha. Używam jej na codzień i bardzo sobie chwalę. Po dłuższym okresie stosowania perłowy połysk zostaje na paznokciach nawet bez odżywki. Minusy? Nie chroni przed zażółceniem paznokci od lakierów. 23zł/10ml.

2 komentarze:

  1. Interesuje mnie Eos, od jakiegoś czasu za nim się rozglądam, jest podobno całkiem naturalny, ale nie wiem, jaki jest zapach. Czekam na szczegółową recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno będzie :) Postaram się napisać do końca tygodnia :)

    OdpowiedzUsuń